kontuzja biegacza

................................................

Pan Paweł (l.43) przyszedł na Terapię Bowena, ponieważ wcześniejsze próby zaradzenia jego kontuzji biegacza nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Zdiagnozowano stan zapalny powięzi w okolicy kolana. W codziennym funkcjonowaniu nie odczuwał dolegliwości, ale po przebiegnięciu dystansu 5 km lewa noga zaczynała boleć. Ból promieniował w górę, do uda, na tyle mocno, że trzeba było natychmiast przerwać trening. Nie wyobrażał sobie w tym momencie swojego życia, że całkowicie miałby zrezygnować z biegania, było mu absolutnie potrzebne dla zachowania dobrej kondycji zarówno fizycznej jak i psychicznej. Poddał się kilku zabiegom fizjoterapeutycznym i bardzo bolesnym masażom powięziowym, o których opowiedział, kiedy odwiedził gabinet Terapii Bowena. Miał dosyć mieszane uczucia po tym, jak zabieg okazał się nie tylko zupełnie bezbolesny ale nawet łagodny i przyjemny – towarzyszyło mu przyjemne odprężenie i relaks. Został poproszony aby wstrzymać się z treningami przynajmniej przez pierwsze dwa-trzy dni po zabiegu. Efekty przyszły już po pierwszym zabiegu, tydzień później oświadczył, że pobiegł pierwszy raz od kilku miesięcy dystans dłuższy niż 5 km. Po pięciu kilometrach ból włączył się nieco, ale był lżejszy i pozwalał biec dalej. Uprzedzony przez mnie, żeby nie forsować jeszcze tej nogi zakończył tamten trening niedługo po pojawieniu się bólu. Po drugim zabiegu oświadczył, że przebiegł bez bólu 11 km. Zrobiliśmy jeszcze dwa zabiegi, żeby pomóc powięzi wygoić się i utrwalić uzyskane efekty. Pan Paweł wrócił do biegania a poprawa okazała się skuteczna i trwała.

Kolejnym biegaczem w moim gabinecie był wielokrotny maratończyk pan Jerzy (l.64). Biegał od ponad dziesięciu lat, czasami po 4 maratony rocznie. W okresie ostatnich dwóch lat nabawił się stanu zapalnego na gęsiej stopce, którego nie wyleczył, w wyniku czego zaognił się i zamienił w stan przewlekły. Kiedy pan Jerzy zjawił się w gabinecie, kondycja prawej nogi była tak zła, że nie mógł już podbiec nawet do tramwaju, nie mówiąc o treningach, o których myślał, że już do nich nigdy nie wróci. W związku z tym jego kondycja psychiczna i nastrój także nie należały do najlepszych. Bardzo brakowało mu biegania. W tym przypadku rehabilitacja Techniką Bowena trwała troszkę dłużej niż w pierwszym opisanym powyżej - a dokładnie półtora miesiąca – przy czym po pierwszym zabiegu okazał się możliwy pierwszy podbieg do tramwaju 😊 a po ostatnim – pan Jerzy z sukcesem przebiegł maraton.